Niall
Siedziałem na kanapie skacząc po kanałach. Dziesięć po dwunastej usłyszałem dźwięk przekręcanego w zamku klucza, a po chwili w salonie pojawiła się Jade:
- Cześć - uśmiechnąłem się do niej.
- Cześć? Tylko tyle masz mi do powiedzenia? - Warknęła.
- Księżniczko, chyba nie myślisz, że cię zdradziłem tylko dlatego, że poczułaś ode mnie jakieś perfumy? - Powiedziałem wstając z kanapy.
- Myślałam nad tym dzisiaj i doszłam do wniosku, że bezsensu jest oskarżać cię o coś takiego bez dowodów, ale później stoło się coś, co sprawiło, że zmieniłam zdanie - odparła, a ja zmarszczyłem zdziwiony brwi - do kawiarni przyszła Rachel i rozmawiała przez telefon jak świetnie spędziła wczoraj wieczór w klubie, a do tego pachniała tymi samymi perfumami, co ty, kiedy wróciłeś do domu - wyjaśniła.
- A co, wąchałaś ją? - Zaśmiałem się.
- Jesteś idiotą, Niall. Czy ty nie możesz być chociaż przez chwilę poważny - wrzasnęła, a w jej oczach stanęły łzy.
- Dobrze, przepraszam - westchnąłem zbliżając się do brunetki, żeby ją przytulić.
- Nie dotykaj mnie - warknęła, robiąc krok w tył - po prostu powiedz mi, czy to prawda, że spędziłeś tę noc z Rachel? - Zapytała po chwili.
- Nie do końca - powiedziałem, na co ona uniosła jedną brew, zakładając ręce na klatce piersiowej - poszliśmy z chłopakami do klubu i w pewnym momencie spotkaliśmy Rachel z koleżankami, potańczyliśmy trochę, napiliśmy się i one pojechały do domu, nic więcej - wytłumaczyłem.
- Nie chce mi się już z tobą gadać - mruknęła odwracając się na pięcie i ruszyła do wyjścia.
- Czekaj, nic nie zjadłaś - krzyknąłem za nią.
- Pójdę do Harry'ego i Louisa - odparła, po czym wyszła, trzaskając drzwiami. Jęknąłem sfrustrowany, opadając na kanapę i przeczesałem włosy palcami. Po chwili obok mnie pojawił się Caleb:
- Nawet się nie odzywaj - mruknąłem.
Fleur
Równo o dwunastej stanęłam na werandzie mojego starego domu. Nie byłam tu od siedmiu lat i szczerze, tęskniłam za moim starym życiem. Wzięłam głęboki oddech i delikatnie zapukałam do drzwi. Po chwili drewniana powłoka uchyliła się, a w progu stanęła moja matka, która spojrzała na mnie zszokowana:
- Cześć, mamo - powiedziałam niepewnie. Nagle na twarzy kobiety pojawił się olbrzymi uśmiech i przyciągnęła mnie do uścisku.
- Chodź, skarbie, zrobię herbaty i porozmawiamy - uśmiechnęła się ponownie i przepuściła mnie w drzwiach. Weszłam do tak dobrze znanej mi kuchni i usiadłam przy stole. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, dokładnie przyglądając się każdemu detalowi. Nic się nie zmieniło, wszystko było tak jak zapamiętałam. Żałowałam, że zostawiłam to wszystko:
- Gdzie byłaś przez cały ten czas? - usłyszałam nagle głos mojej matki, która postawiła przede mną kubek z herbatą i usiadła obok mnie.
- Po tym jak okazało się, że jestem w ciąż Josh namówił mnie, żebyśmy wyjechali do Manchesteru. Bał się reakcji Jacka, wiesz co by mu zrobił gdyby dowiedział się, że najlepszy kumpel zrobił dziecko jego małej siostrzyczce. Przez całą ciążę i pierwszy rok po urodzeniu Maxa było dobrze, opiekował się nami, ale później się zmienił. Zaczął mnie bić, zdradzał mnie wrzeszczał na małego za byle co. Któregoś dnia spakowałam rzeczy, zabrałam Maxa i wyjechałam do Cambridge. Dwa lata temu wróciliśmy do Londynu - wyjaśniłam.
- Skoro jesteś w Londynie od dwóch lat, dlaczego przeszłaś dopiero teraz? - Zapytała.
- Bałam się spotkania z tobą. Chwilę po naszym powrocie do Londynu Max złamał palec, w szpitalu spotkał Nialla, który później trochę nam pomagał, później Jade znalazła moje zdjęcie u ciebie. Niall zadzwonił do mnie kilka dni temu i przekonał mnie, żebym tu przyszła - odparłam.
- A więc muszę im podziękować - uśmiechnęła się szeroko - a kiedy będę mogła poznać mojego wnuka? - Zapytała z nadzieją w głosie.
- Przyprowadzę go jutro wieczorem - oświadczyłam - jeśli oczywiście masz czas - dodałam szybko.
- Oczywiście, że mam.
Niall
Po kilku godzinach, bezcelowego przechadzania się po mieszkaniu, postanowiłem porozmawiać z Jade. Nie zważając na to, że moja dziewczyna nadal jest w pracy, zarzuciłem na siebie kurtkę i zjechałem windą na dół. Wyszedłem z budynku i skierowałem się do kawiarni. Po otwarciu drzwi lokalu od razu zauważyłem brunetkę flirtującą przy ladzie z jakimś chłopakiem. Podszedłem do nich i stanąłem na przeciwko dziewczyny, która spojrzała na mnie zszokowana:
- O co ci chodzi? - Zmarszczyła brwi.
- O to, że oskarżasz mnie o zdradę, a sama ślinisz się do jakiegoś kutasa - krzyknąłem.
- Niall, zachowuj się - mruknęła, wrzucając do kasy pieniądze, które dał jej chłopak, z którym jeszcze chwilę temu rozmawiała.
- A może to był dla ciebie pretekst, żeby ze mną zerwać? - Bardziej stwierdziłem niż zapytałem.
- Tak, dlatego przez całą noc czekałam na ciebie, martwiąc się, że leżysz martwy na ulicy albo w rzece - wrzasnęła - wiesz co? Jeśli mamy tak rozmawiać to lepiej już idź - dodała po chwili. Bez słowa obróciłem się na pięcie i ruszyłem do wyjścia. Nie chciałem siedzieć sam w mieszkaniu, dlatego wsiadłem w autobus i pojechałem do szkoły, żeby spotkać się z Brenanem.
***
Było za piętnaście pierwsza, a ja nadal siedziałem w salonie i czekałem aż moja dziewczyna wróci do domu. Dzwoniłem do niej chyba ze trzydzieści razy, ale za każdym razem trafiałem tylko na pocztę głosową. Po kilkunastu minutach usłyszałam śmiech Jade w przedpokoju, a po chwili dziewczyna pojawiła się w salonie:
- Gdzie byłaś? Wiesz jak się martwiłem? - Krzyknąłem podrywając się z kanapy.
- I kto to mówi - prychnęła.
- Jade, proszę cię, nie denerwuj mnie - warknąłem i wtedy zobaczyłem jak nogi się pod nią uginają, dlatego podszedłem do mniej, żeby ją przetrzymać.
- Niedobrze mi - jęknęła, po czym wyrwała się z mojego uścisku i pobiegła w stronę łazienki. Ruszyłem za nią i wchodząc do toalety odgarnąłem jej włosy do tyłu. Kiedy dziewczyna skończyła wymiotować stanęła przy umywalce i z moją małą pomocą, umyła zęby:
- Jade, idź połóż się normalnie na łóżku - westchnąłem, widząc, że dziewczyna zasypia na kanapie.
- Nie, ja dzisiaj śpię tutaj - mruknęła, przytulając do siebie poduszkę.
- To chociaż się przebierz - poprosiłem.
- Sam mnie przebierz - zachichotała, na co przewróciłem oczami, ale ruszyłem do sypialni, gdzie z szafy wyciągnąłem jedną ze swoich koszulek i jej dresowe spodenki. Po powrocie do salonu przebrałem ją w przygotowany strój i nakryłem kocem, a sam usiadłem w fotelu czekając aż zaśnie. Kiedy byłem pewny, że dziewczyna wystarczająco mocno śpi, podniosłem ją z kanapy i zaniosłem do pokoju, po czym delikatnie ułożyłem na łóżku. Narzuciłem na nią kołdrę i odgarnąłem włosy z jej twarz:
- Dobranoc, księżniczko - szepnąłem, całując ją w czoło. Chwyciłem moją poduszkę, z szafy wyciągnąłem najgrubszy koc jaki znalazłem i ruszyłem do salonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz