
Jade
Niall zaparkował samochód na podjeździe moich dziadków. Uśmiechnęłam się pod nosem i wysiadłam z auta. Niall i Harry poszli wyciągnąć nasze bagaże, a Zoe od razu pobiegła do domu, żeby zrobić siku. Kiedy Hazz zatrzasnął bagażnik, usłyszeliśmy dźwięk zamykanych drzwi wejściowych i zobaczyliśmy babcię, która biegła w naszą stronę z wielkim uśmiechem na twarzy:
- Niall, skarbie, jak dobrze cię widzieć - wykrzyknęła, rzucając się blondynowi na szyję - masz zakaz wyjeżdżania za granicę, prawie zawału przez ciebie dostałam - dodała, osuwając się od niego - okropnie schudłeś, ale nie martw się ja cię podtuczę - uśmiechnęła się.
- Widzę, że ktoś zajął moją posadę ulubionego wnuka - zaśmiałam się.
- Oj, kochanie, nie obrażaj się na babcię - mruknęła, mocno mnie ściskając - dobra, chodźcie upiekłam szarlotkę - dodała.
- Kocham szarlotkę - krzyknął entuzjastycznie Harry, kiedy ruszyliśmy w stronę domu.
- To świetni, bo ty też okropnie wyglądasz, sama skóra i kości. Swoją drogą to ty Jade też nie wyglądasz najlepiej - odparła kobieta.
- Wyglądam normalnie - wzruszyłam ramionami.
- Nie wyglądasz normalnie - powiedzieli równocześnie moja babcia i Niall.
- Dobra, może jestem trochę przemęczona - przyznałam - ale przyjechaliśmy tu właśnie po to, żeby odpocząć.
***
Kiedy weszłam do mieszkania ogarnęła mnie wszechobecna ciemność. Brenan już dawno powinien skończyć pracę, więc zdziwił mnie brak kogokolwiek. Z kuchni dochodził cichy dźwięk "Love Yourself" Justina Biebera. Udałam się tam z nadzieją na spotkanie kogoś z moich przyjaciół, jednak to co ujrzałam było okropne. Harry stał z nożem w dłoni nad martwym, zakrwawionym ciałem Nialla. Styles podniósł wzrok i wbił we mnie spojrzenie swoich zielonych tęczówek. W jego oczach była pustka, ale po chwili błysnął w nich ból i strach. Chłopak wypuścił z ręki nóż, który z brzdękiem upadł na podłogę. Brunet oparł się dłonią o blat, kiedy nogi zaczęły się pod nim uginać i ponownie spojrzał na swojego przyjaciela:
- Zabiłem go - powiedział ledwie słyszalnie, pełnym rozpaczy głosem, a po jego policzkach momentalnie popłynęły łzy. Uklęknęłam obok ciała swojego chłopaka, kładąc dłoń na jego zimnym policzku i gładząc go po włosach. Nagle nie wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym płaczem, przytulając do siebie zimne, martwe ciało blondyna. Stało się to czego bałam się najbardziej. Straciłam go. Odszedł na zawsze i już nigdy nie wróci. Już nigdy nie usłyszę jego śmiechu. Już nigdy nie zobaczę błysku radości i ekscytacji w jego pięknych, niebieskich oczach. Już nigdy go nie pocałuje. Już nigdy nie chwycę go za dłoń. Już nigdy go nie przytulę. Już nigdy nie nazwie mnie swoją księżniczką. Nigdy.
***
Z krzykiem poderwałam się do pozycji siedzącej. Rozejrzałam się po pokoju, ale łzy skutecznie uniemożliwiały mi widoczność. Nagle poczułam czyjeś dłonie na swoich ramionach, przez co się wzdrygnęłam i gwałtownie odwróciłam głowę. Mój wzrok napotkał zmartwioną twarz Nialla i ponownie się rozpłakałam. Tym razem nie płakałam ze strachu czy smutku, ale z radości, że to był tylko sen, okropny sen. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i zamknął w żelaznym uścisku. Przy nim czułam się bezpiecznie, jakby jego ramiona potrafiły mnie przed wszystkimi okrucieństwami jakie może mi zesłać los. Blondyn wplątał palce w moje włosy, gładząc skórę mojej głowy i delikatnie pocałował mnie w czoło:
- Co się stało, księżniczko? - Zapytał, a ja mimowolnie uśmiechnęłam się na dźwięk jego głosu.
- Cieszę się, że tu jesteś - odparłam schrypniętym głosem, a Niall ponownie się położył, ciągnąc mnie za sobą.
- A gdzie indziej miałbym być? - Spytała zdezorientowany.
-Śniło mi się, że Harry cię zabił. To było tak okropnie realistyczne, że naprawdę poczułam pustkę i strach, że zostanę sama, że ciebie już przy mnie nie będzie - odparłam, kręcąc głową.
- Ale żyję, jestem tu i nigdzie się nie wybieram. Jesteś bezpieczna - szepnął.
- Kocham cię, Niall - powiedziałam, mocniej się w niego wtulając.
- Ja też cię kocham, księżniczko - odpowiedział, gładząc kciukiem mój policzek, a w jego głosie słyszałam, że się uśmiecha.
***
- Złaźcie, kurwa, na śniadanie - dobiegł mnie krzyk Harry'ego. Ziewnęłam przeciągle, przeciągając się, po czym przetoczyłam się na brzuch i położyłam na Niallu. Chłopak jęknął cicho, przecierając twarz dłonią. Otworzył prawe oko, uroczo marszcząc lewą stronę nosa:
- Czego chcesz, potworze? - Mruknął sennie.
- Wstawaj na śniadanie, frajerze - cmoknęłam go w nos, po czym podniosłam się z łóżka i zarzuciłam na siebie jego granatową bluzę.
- A może, jako najlepsza, najpiękniejsza i najukochańsza dziewczyna na świecie, swojemu chłopakowi, którego bardzo kochasz, śniadanie do łóżka? - Uśmiechną się do mnie słodko.
- Sprytnie, Horan, ale nie ma mowy, rusz dupę i idziemy - zaśmiałam się. Niall jęknął niezadowolony, ale zwlókł się z łóżka, naciągną na siebie koszulkę i ruszyliśmy w stronę schodów. Z kuchni już dobiegały głośne śmiechy, kiedy weszliśmy do pomieszczenia wszyscy momentalnie spojrzeli w naszą stronę:
- Niall - krzyknęła, krzyknęła uradowana Nicole, zeskakują z kolan Niocole. Po chwili blondyn trzymał dziewczynkę w swoich ramionach, a on mocno oplatała ramionami jego szyję:
- Cześć, Aniołku, stęskniłem się za tobą - powiedział przytulając do siebie blondynkę, po czym zajęliśmy wolne miejsca przy stole, a Melody usiadła na kolanach Nialla.
- Też za tobą tęskniła, fajnie było na wakacjach? - Zapytała czterolatka.
- Na jakich wakacjach - Niall zmarszczył brwi i zdezorientowany spojrzał na mnie.
- No przecież byłeś na wakacjach za granicą - podrzuciłam.
- No tak, byłem - pokiwał w zrozumieniu głową - było całkiem fajnie - odparł po chwili zastanowienia.
- To fajnie, ale nie jedź już nigdzie, bo Jade płakała jak cię nie było - powiedziała dziewczynka.
- Naprawdę? - Niall uniósł brwi, zerkając na mnie.
- Tak i była bardzo smutna, ale miałam ci nie mówić, że płakała - odparła niebiesko oka, na co cicho zachichotałam.
- Nicole, jaką masz dla nas niespodziankę? - Zapytałam, zmieniając temat.
- Znowu jesteś w ciąży - wtrącił Harry, za co kobieta zmroziła go wzrokiem.
- Nie - prychnęła - to bardziej prośba niż niespodzianka - przygryzła wargę - Abi chce wrócić do Anglii i już załatwiła sobie miejsce w waszym liceum, ale nie ma gdzie mieszkać. Mogła by się zatrzymać u was do końca roku szkolnego, później Monica i Josh też wrócą i Abi zamieszka z nimi - wyjaśniła.
- W sumie to mamy rozkładaną kanapę, więc jeśli nie przeszkadzałoby jej spanie w salonie to przez te kilka miesięcy mogłaby zostać - powiedział Niall, zanim zdążyłam przemyśleć sprawę, ale jeśli jemu nie przeszkadza dodatkowy lokator to mi tym bardziej, bo zawsze uwielbiałam Abi.
- Przejdziemy się na spacer po śniadaniu? Jeszcze chwilę posiedzę w domu i dostanę klaustrofobii - wtrąciła Zoe.
- A co, nasz dom jest jest za mały? - Zaśmiała się babcia.
- Nie, po prostu mój stuknięty chłopak zamknął mnie na dwa tygodnie w domu, bo chyba stwierdził, że ciąża to bardzo ciężka choroba i nawet zejście do kawiarni na dole sprawi, że poronię - odparła brunetka, smarując kromkę chleba masłem.
- Bo jest tylko nastoletnim frajerem, księżniczko - wtrącił Harry, na co Niall wybuchnął głośnym śmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz